Nie spodziewałem się wiele. Dzień, co prawda, był pogodny zapowiadał się ładny wieczór, ale zbyt dużo ludzi na szlaku i jak zwykle ograniczony czas nie prognozowały najlepiej.
Wypad zorganizowany w ostatniej chwili a miejsce docelowe niemal do momentu uruchomienia silnika nieznane. Jedyny pewnik — Polesie. Do plecaka spakowałem aparat i trzy obiektywy, choć głównym powodem zabrania takiego arsenału było to, że poćwiczę kondycję. Ostatecznie okazało się, że rzeczywiście korzystałem tylko z tele 70-200mm. Dlaczego? Cóż, zdjęcia wykonywałem z drewnianej kładki, wokół rozlane bagna z wysoko stojącą wodą. Poza kładką trzeba by chyba pontonem… Mój wysłużony tele był najlepszą opcją.
Po chwili spędzonej na pomoście nad jeziorem Łukie okupowanym przez sporą liczbę turystów stwierdziłem, że zdjęć tam raczej nie zrobię, a i o kontemplacji w ciszy mogłem zapomnieć. Dlatego razem z żoną i córką ruszyliśmy dalej ścieżką Spławy. To był strzał w dziesiątkę! Ledwo zdążyłem powiedzieć, że zaczyna się dobre światło, gdy las i bagna zalało płynne złoto…
Spieszyłem się. Można by pomyśleć — oczekiwałem, że za chwilę z błot wyłoni się przerażające cielsko Smauga lub raczej Żmija (żeby pozostać jednak w naszym kręgu kulturowym) i unicestwi mnie swoim płomiennym spojrzeniem i ze zdjęć nici. Szczęśliwie, nic takiego nie miało miejsca, natomiast trochę było mi żal ruszać w dalszą drogę i zostawiać za sobą takie widowisko — prawdziwy festiwal światła!
W takich momentach czuję niezwykle silny związek z naturą. Las, cisza… Cisza specyficzna, wypełniona przecież wszechobecnym śpiewem, piskiem, stukaniem, a nawet wrzaskiem wszelkiego możliwego leśnego ptactwa. To cisza wzywająca do zatrzymania, zamknięcia oczu i opuszczenia swoich myśli. Tak, dokładnie to mam na myśli! One nas nigdy nie opuszczają. To my musimy je zostawić, pozwolić im rozpłynąć się, jednocześnie utopić i spalić w złotym bagnie. Ostudzić gorącą głowę. Przez moment tylko być.
A później? Dalej w drogę!
Aenean congue blandit semper. Nulla sodales convallis risus vitae ultrices. Sed tempor nulla vel sodales facilisis. Curabitur cursus egestas bibendum.