Pod wieloma względami nie pasuję. Pod jednym tak.
Jestem drzewem. Mam korzenie, pień i koronę.
Jest wcześnie, więc korona jest trochę ogołocona z liści.
To jednak nie wszystko. Nie pnę się jak moi kuzyni.
Wzrastam. Nie walczę o każdy foton. Nie trzymam sztywno fasonu.
Podążam w kierunkach światła. Unikam wichrów, ale bez przesady.
Lubię się przyglądać temu, co wokół. Nie patrzę jedynie wzwyż, jak oni.
Wokół mnie fascynująco dużo się dzieje, żeby się temu przyglądać z największą uwagą.
Najwyższym zaszczytem.
Nie pnę się. Nie „strzelam” wzwyż. Nie pędzę na oślep.
Moi kuzyni się oddalają. Wyginają pnie, żeby zrobić mi miejsce — nie z niechęci, że dziwak. Wystarczająco naiwne? Nie szkodzi. Ustępują pola radości.
Gniazdo.
Jest i dla nich nadzieja…
Aenean congue blandit semper. Nulla sodales convallis risus vitae ultrices. Sed tempor nulla vel sodales facilisis. Curabitur cursus egestas bibendum.