Kiedy człowiek się nie spieszy może dostrzec dużo więcej. Pewne zjawiska układają się we wzory, zaś wzory te niosą ze sobą jakieś znaczenie. Czasem obejmujemy je bardziej intuicyjnie niż umysłowo.
Siedząc nad stawem, zrelaksowany obserwowałem rodzinę kobuzów. Trudno było nie zwrócić na nie uwagi – młode wydzierały się jakby im pióra wyrywali z ogonów. Dorosłe krążyły wokół, znikając za linią drzew.
Cisza i spokój. Lekki wiatr co jakiś czas sprawiał, że przez powierzchnię stawu przechodziły dreszcze. Początkowo idealnie odbite w wodzie trzciny i drzewa zamieniały się w rozedrgane barwne pasma.
W momencie robienia zdjęcia jeszcze nie wiedziałem, ale prawdopodobnie już czułem, co takiego skłoniło mnie do utrwalenia tego momentu w kadrze. Dopiero, gdy ujrzałem obraz na ekranie monitora po powrocie do domu zrozumiałem…
To było moje serce. Siedziałem nad stawem kontemplując otaczającą mnie przyrodę. Nie myślałem o tym, co było, co jest, ani o tym, co będzie. Po prostu byłem tam chłonąc wszystkimi zmysłami swoje otoczenie.
Spróbuj następnym razem, gdy poczujesz, że chcesz „pstryknąć fotkę” – zrobić to, nie zastanawiając się nad efektem. Wyrzuć z umysłu wszystkie te „profesjonalne” oceny, które kotłują się w tym momencie w Twojej głowie: kiepski kadr, bez sensu ujęcie, zbędny element, itp. itd. etc. Podejdź do sprawy na luzie. Kto wie, co odkryjesz, gdy po raz drugi, trzeci albo czwarty popatrzysz na to zdjęcie? Najlepiej, jeśli spojrzysz na sprawę totalnie amatorsko (SJP: amator – osoba mająca upodobanie w czymś, lubiąca coś).
Aenean congue blandit semper. Nulla sodales convallis risus vitae ultrices. Sed tempor nulla vel sodales facilisis. Curabitur cursus egestas bibendum.