Żyję w niebie! Ty również… Przynajmniej od czasu do czasu. Może to zabrzmieć dziwnie, ale nie jest dobrze… Trafiamy tam czasem wbrew swojej woli, a czasem z premedytacją, jednak nikomu nie przynosi to żadnych korzyści. Jak to możliwe?
Piekło – niebo. Kiedyś wielu z nas grało w tę gierkę. Jaka była między nimi różnica? Tylko napis, bądź kolor symbolizujący odpowiedni stan (miejsce?). Niebo – niebieskie, piekło – czerwone. Może jeszcze inaczej? Poza tym niczym się nie różniły. Niebo o którym tu piszę również niczym nie różni się od piekła… Czym zatem jest ów paradoksalny twór?
Pierwsze skojarzenie? Kolorowe, ukwiecone łąki, szumiące lasy, pasące się owieczki tuż obok wylegujących się lwów, które prawdopodobnie żywią się promieniami słońca, ludzie w nieskazitelnie białych togach… Każdy z nas wyobraża sobie te sceny inaczej, prawda? Kiedy idziesz, to nie idziesz, lecz suniesz ponad ziemią lub unosisz się w powietrzu dzięki swym upierzonym anielskim skrzydłom, a wokół rozbrzmiewają chóralne, sopranowe śpiewy…
Byłoby miło, prawda? Jednak niebo, o którym tutaj mowa dalekie jest od sielankowego obrazu, jaki sobie stworzyliśmy gnani eschatologicznymi pragnieniami. Tu na ziemi niemal nic samo w sobie nie jest skrajnie dobre, ani skrajnie złe. Zazwyczaj my nadajemy temu taką postać, podczas gdy bliższe prawdy jest wyobrażenie pochodzące z dalekich Chin, a symbolizowane przez znak yin yang. Niebo zawiera element piekielny, piekło – niebiański.
No dobrze, ale do rzeczy! Jak wspomniałem, niebo to nie to o czym myślisz. A o czym ja myślę, kiedy piszę właśnie o nim?
czyli:
Niejedno „niebo” nosimy w sobie i w niejednym lądujemy każdego dnia. Jasne jest jednak, że nie jest to miejsce, które może przynieść nam coś dobrego. Wiem o tym, ponieważ mam tam swój honorowy skrawek kocyka, pośród kolorowych kwiatów i wygrzewających się w słońcu lwów… Wiele można powiedzieć o tej krainie, tylko nie to, że dostarcza pasjonujących doznań!
Czas zwinąć kocyk! Powiedzieć następnej okazji „TAK”! Krzyknąć „Geronimo” i skoczyć licząc, że spadochron otworzy się w odpowiednim momencie… A jeśli nie? Cóż, niebo czeka…
A teraz rozejrzyj się wokół i poszukaj yin-yang wokół siebie. Jeśli znajdziesz może zrób zdjęcie, narysuj albo zapisz sobie? Ile takich sytuacji napotykasz każdego dnia? W ciągu tygodnia, miesiąca? Przez całe życie?
Powodzenia!
Aenean congue blandit semper. Nulla sodales convallis risus vitae ultrices. Sed tempor nulla vel sodales facilisis. Curabitur cursus egestas bibendum.