Według legendy kaplica Matki Bożej Wszystkich Strapionych Radość została postawiona w miejscu wytryśnięcia świętego źródła. Źródło bije do dzisiaj i choć pierwotna, XIX-wieczna kaplica została spalona w 2016 roku, na jej miejscu szybko postawiono drugą. I trzeba przyznać, że ładna jest. To pewnie przez te kolory. Gdyby nie one pojechałbym dalej nie zatrzymując się, tym bardziej, że kapliczka położona jest spory kawałek od drogi, pośród pól.
Z pobliskich drzew poderwali się strażnicy, gdy tylko wysiadłem z samochodu. Dwa myszołowy z piskiem, krążąc oddaliły się w stronę zabudowań leżącej nieopodal wsi. Pewnie alarmując mieszkańców – tak na wszelki wypadek, gdyby jakiś półgłówek znów zapragnął spalić świętą wodę…
Chodziłem wokół, tak zauroczony barwnym przybytkiem, że początkowo w ogóle nie zwróciłem uwagi na wiatr i dojmujący chłód. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie przez receptory w skórze, jak niesprzyjające warunki panują wokół. Po kilkunastu minutach w zgrabiałych od mrozu dłoniach ledwo trzymałem aparat. Nie jest dziwne zatem, że w takich warunkach przez myśl mi nawet nie przeszło, by zaczerpnąć stojącym obok wylotu źródełka kubeczkiem przenajświętszej wody, która z całą pewnością zmyłaby wszelkie dręczące moją głowę i duszę strapienia, napełniając każdą komórkę ciała i każdą myśl rodzącą się w mej głowie, wszechogarniającą radością…
No cóż… Może następnym razem. Wiem gdzie jej szukać. Tymczasem w Nowy Rok wejdę ze starym bagażem codziennych zmartwień i marzeń.
Wszystkim Wam życzę, byście w nadchodzącym 2021 roku odnaleźli na swych drogach własne źródła krystalicznie czystej radości!
Aenean congue blandit semper. Nulla sodales convallis risus vitae ultrices. Sed tempor nulla vel sodales facilisis. Curabitur cursus egestas bibendum.